Otworzyłem zaspane oczy i zobaczyłem SS-manów próbujących siłą zaciągnąć gdzieś naszą czwórkę.
Dziewczyny zostały już skute w kajdanki, mnie poniosła złość i zacząłem się szarpać. W końcu poczułem uderzenie w głowę pałką policyjną... Zrobiło mi się czarno przed oczami...
Obudziłem się w jakimś nieznanym miejscu. To był jakiś pociąg?! W tym wagonie było mnóstwo ludzi. Rozglądałem się za Ewą, Agatą i Anią - znalazłem tylko Anię. Nie wiedziałem, gdzie Agata i Ewa.
- Łukasz! Żyjesz - ucieszyła się Ania. - Wywożą nas gdzieś! - powiedziała rozpaczliwym tonem.
- Gdzie Ewa i Agata? - zapytałem.
- Nie mam pojęcia, gdzieś indziej je zabrali... - powiedziała cicho Ania. - Nie wiem, czy jeszcze kiedyś je zobaczymy. Mnóstwo rodzin rozdzielono.
- Niby gdzie jedziemy? - zapytałem.
- Coś mówili, że do pracy - powiedziała Ania. - Przynajmniej nie zginiemy.
- Do pracy - pomyślałem - akurat! To by było zbyt piękne!
Usiadłem na ziemi, zaczęła mnie boleć głowa. Pewnie od silnego uderzenia. Zasnąłem...
Obudziły mnie głośne krzyki. Należały one do hitlerowców. Poderwałem się prędko. Nakazywali oni wyjść z pociągu.
Okazało się, że przyjechaliśmy wszyscy do Auschwitz. SS-mani nakazali nam się ustawić czwórkami. Wszyscy, w obawie przed utratą życia, grzecznie się ustawili.
- Teraz idziecie, gdzie Wam pokazujemy - odezwał się jeden hitlerowiec - i macie iść równiutko! Niech się który pomyli, to pożałuje!
Mnóstwo ludzi tu przywieźli, Polaków, Żydów, jakieś inne narodowości również się tu znalazły. Nagle wypatrzyłem w tłumie... Ewę. Moją ukochaną Ewę. Ale nie mogłem do niej podejść.
W końcu marsz się zaczął. Przekroczyliśmy bramę obozu, na górze tej bramy widniał napis "Arbeit Macht Frei" (Praca czyni wolnym) .
Nagle kogoś wywlekli z szeregu. Widocznie ktoś się pomylił, krocząc. Hitlerowcy zaczęli tłuc nieszczęśnika. My musieliśmy kroczyć dalej.
Hitlerowcy zaprowadzili nas na dziedziniec. Okazało się, że będą robić selekcję. Ci, którzy według nich będą w stanie pracować, pójdą do pracy, a ci, którzy nie będą zdatni, od razu zginą...
Czekałem na swoją kolej z bijącym sercem...
_______________
Łapcie ;)
Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Dopiero co byłam na wycieczce w Oświęcimiu, trochę doszkoliłam się na temat owego obozu.
Kto przeczytał, niech skomentuje! Żebym wiedziała, czy jest sens dalej prowadzić tego bloga.
Buziaki!
+ zapraszam na mojego drugiego bloga Life is easier with eyes closed... tam również komentarze mile widziane! :>
Dziewczyny zostały już skute w kajdanki, mnie poniosła złość i zacząłem się szarpać. W końcu poczułem uderzenie w głowę pałką policyjną... Zrobiło mi się czarno przed oczami...
Obudziłem się w jakimś nieznanym miejscu. To był jakiś pociąg?! W tym wagonie było mnóstwo ludzi. Rozglądałem się za Ewą, Agatą i Anią - znalazłem tylko Anię. Nie wiedziałem, gdzie Agata i Ewa.
- Łukasz! Żyjesz - ucieszyła się Ania. - Wywożą nas gdzieś! - powiedziała rozpaczliwym tonem.
- Gdzie Ewa i Agata? - zapytałem.
- Nie mam pojęcia, gdzieś indziej je zabrali... - powiedziała cicho Ania. - Nie wiem, czy jeszcze kiedyś je zobaczymy. Mnóstwo rodzin rozdzielono.
- Niby gdzie jedziemy? - zapytałem.
- Coś mówili, że do pracy - powiedziała Ania. - Przynajmniej nie zginiemy.
- Do pracy - pomyślałem - akurat! To by było zbyt piękne!
Usiadłem na ziemi, zaczęła mnie boleć głowa. Pewnie od silnego uderzenia. Zasnąłem...
Obudziły mnie głośne krzyki. Należały one do hitlerowców. Poderwałem się prędko. Nakazywali oni wyjść z pociągu.
Okazało się, że przyjechaliśmy wszyscy do Auschwitz. SS-mani nakazali nam się ustawić czwórkami. Wszyscy, w obawie przed utratą życia, grzecznie się ustawili.
- Teraz idziecie, gdzie Wam pokazujemy - odezwał się jeden hitlerowiec - i macie iść równiutko! Niech się który pomyli, to pożałuje!
Mnóstwo ludzi tu przywieźli, Polaków, Żydów, jakieś inne narodowości również się tu znalazły. Nagle wypatrzyłem w tłumie... Ewę. Moją ukochaną Ewę. Ale nie mogłem do niej podejść.
W końcu marsz się zaczął. Przekroczyliśmy bramę obozu, na górze tej bramy widniał napis "Arbeit Macht Frei" (Praca czyni wolnym) .
Nagle kogoś wywlekli z szeregu. Widocznie ktoś się pomylił, krocząc. Hitlerowcy zaczęli tłuc nieszczęśnika. My musieliśmy kroczyć dalej.
Hitlerowcy zaprowadzili nas na dziedziniec. Okazało się, że będą robić selekcję. Ci, którzy według nich będą w stanie pracować, pójdą do pracy, a ci, którzy nie będą zdatni, od razu zginą...
Czekałem na swoją kolej z bijącym sercem...
_______________
Łapcie ;)
Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Dopiero co byłam na wycieczce w Oświęcimiu, trochę doszkoliłam się na temat owego obozu.
Kto przeczytał, niech skomentuje! Żebym wiedziała, czy jest sens dalej prowadzić tego bloga.
Buziaki!
+ zapraszam na mojego drugiego bloga Life is easier with eyes closed... tam również komentarze mile widziane! :>
No płaczę...;c
OdpowiedzUsuńWojna to najgorsze co może być na świecie... pomyśleć,że tyle ludzi poginęło...no po prostu nie mogę sobie wyobrazić,że mogłabym się urodzić w latach 30.
A co do rozdziału...świetny! Mam sentyment do tego opowiadania...<3
Kocham to!
Czekam na następny i pozdrawiam :*
Miałaś genialny pomysł z tym blogiem. Bez dwóch zdań Nie wiem co napisać. Brak słów.
OdpowiedzUsuńRozdział genialni!
OdpowiedzUsuńMatko oby im nic nie było.
Jej serce mi stanie na serio(:
OdpowiedzUsuńSuper jest. <333
OdpowiedzUsuńPisz, pisz. !
jeju, ty piszesz tak cudownie, że ja sama czuję się zaangażowana w tą sytuację. Przeżywam ją razem z bohaterami ;) i naprawdę nigdy, ale to przenigdy nie czytałam czegoś takiego. Ten pomysł z wojną w tle jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńpisz dalej ! nie mogę się doczekać
pozdrawiam ;)
Cudowny <3 Mam nadzieję że nikogo z nich tam nie zamordują
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny
Pozdrawiam
zawsze czytając tego bloga, to zawsze uroni mi się łza. Wojny nigdy nie lubiłam ten blog jest super pisz, pisz dalej :3
OdpowiedzUsuńTen blog działa na mnie jakoś inaczej . Każdy rozdział trzyma w napięciu , czy przypadkiem pod koniec kogoś nie uśmiercisz . Ten blog jest zajebisty . <3 Nie wspominając o rozdziale .
OdpowiedzUsuńCzekam na następny ;)
Pozdrawiam ;*
Zapraszam do siebie :
http://agaikubastory.blogspot.com/
http://julka-i-gotzeus.blogspot.com/
Mile widziane komentarze ;)
Ten blog to normalnie nie wiem jak to określić. Dziewczyno skąd T masz takie pomysły. Nie wiem podziel się weną czy coś, bo jestem moim Bogiem już. :D
OdpowiedzUsuńMimo tego, że jest krótki to Cię podziwiam :)
Z wielką niecierpliwością czekam na kolejny i nie mogę się doczekać, aż te kłopoty Piszcza, Lewego i reszty się skończą.
Zawsze bałam się jechać do Oświęcimia, lecz gdy już odwiedzałam to miejsce ogarnęła mnie pustka. Słuchałam przewodniczki i nie mogłam się nadziwić jak ludzie mogą zgotować taki los swoim bliźnim. Jak wszyscy jeńcy byli poniżani, odbierano im resztki honoru. Przekraczając bramę stawali się bezimienni, anonimowi, zdani na łaskę ich oprawców. Co do rozdziału jak zawsze mega. Niech Łukasz się już obudzi! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńŚwietny, pisz dalej. Ty i twoje pomysły są genialne. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń