Z bijącym sercem podszedłem do hitlerowców. Uznali, że nadaję się do pracy. Ci, którzy według nich nie nadawali się do roboty, od razu mieli zginąć. Stałem z gromadą ocalonych, do których na szczęście dołączyła zaraz Ewa i Agata! Ania również miała pracować.
Ewa podeszła do mnie, cała drżała.
- Jak dobrze, że znów jesteśmy razem - wyszeptała.
- Tak się bałem o Ciebie - odszepnąłem.
Tylko jedno mnie wciąż zastanawiało - gdzie jest Robert?! Może go wywieźli do Treblinki lub Majdanku? Kto wie!
Hitlerowcy wybrali z 15 osób i kazano im kolejno podchodzić do ścianki złożonej z bloków stojącej na końcu dziedzińca.
Inni musieli na to patrzeć. Zapewne chcieli nas zastraszyć w ten sposób. Rozstrzelali nieszczęśników bez miłosierdzia. Hitlerowcy byli straszni, nie mieli żadnych uczuć. Obserwowałem całe zajście z przerażeniem.
- Wy tam - hitlerowiec pokazał na mnie palcem i jakiegoś kolesia stojącego obok mnie - uprzątnąć te zwłoki!
- Gdzie mamy je uprzątnąć? - odważył zapytać się koleś.
- Zapakujecie je w worki - powiedział SS-man, podając nam te worki - zaraz tu kolega Wam pokaże, gdzie będziecie wynosić zmarłych.
- Zmarłych?! Raczej postrzelonych przez Was, wy tyrani - pomyślałem wściekły.
- Kiedyś i Was wyniosą - powiedział jeden z mundurowych.
- Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka - hitlerowcy podle się roześmiali.
Z bijącym sercem chowaliśmy poległych, jeden z SS-manów nas zaprowadził do miejsca, w którym mieliśmy ich zostawić. Reszta została zagoniona do budynków.
Koleś, z którym musiałem wykonać te okropne zadanie, nazywał się Peter i był Holendrem pochodzenia żydowskiego. Również został wysiedlony, jego żona została zastrzelona.
Zastanawiałem się, co się dzieje z Mario i Marco, naszymi wybawcami, którzy w Warszawie nas ciągle ratowali.
Wiele spraw było niewyjaśnionych.
Gdy nas dwóch hitlerowców prowadziło do budynku, w którym mieliśmy spędzić noc i od świtu iść do pracy, zauważyłem, jak wywlekają siłą Agatę na dziedziniec...
- Jak oni robili tę selekcję?! - krzyczał wściekły SS-man - kobiety w ciąży nie mogą pracować!
Agata była w ciąży?! To oznaczało jedno - ona zaraz zginie. Już kilkanaście takich ciężarnych zaprowadzili do komór gazowych. Jakimś cudem u Agaty tego nie zauważyli podczas przeprowadzania selekcji. Ale teraz się to wydało... Nie wiedziałem, że ona jest w ciąży, ale nawet jeżeli, nikt nie miał prawa pozbawiać jej życia!
Niemiec przyniósł taboret. Postawili go pod słupek, do którego był przymocowany hak. Kazali Agacie stanąć na niego. Wykręcili jej ręce i zaczepili je o ten hak. Po czym SS-man wykopał jej ten taboret spod nóg. Agata wisiała, pokrzykując z niewiarygodnego bólu, po czym upadła, a hitlerowcy zaczęli ją kopać, miałem ochotę krzyczeć, żeby przestali, ale był strach się odezwać. W końcu Agata... przestała się ruszać. Była cała już we krwi, strasznie to wyglądało.
- Co?! Chcecie może też tak skończyć?! - krzyknął hitlerowiec - już mi te zwłoki wynieść stąd! Szybko! Migiem!
- Natychmiast! - krzyknął jego towarzysz.
Te krzyki to był jeden z elementów terroru, jaki zapewne chcieli tu przeprowadzić. Czułem, że chcą tu nas wykończyć psychicznie i fizycznie.
Zanieśliśmy Agatę w wskazane miejsce. Rozejrzałem się, nikogo na szczęście wokół nie było. Przyklęknąłem i odmówiłem modlitwę za spokój duszy Agaty.
- Jakby Kuba to widział... - pomyślałem, prawie płacząc.
Peter poklepał mnie po ramieniu.
- Idą tu Niemcy - szepnął.
- A wy co tam już kombinujecie?! Nie uciekniecie stąd - krzyknął jeden z nich.
- Ci Żydzi to zawsze naknocą - powiedział drugi. Słowo "Żydzi" powiedział z niesamowitą odrazą.
Pogonili nas do budynku, do sali sypialnej. W rogu tej sali ujrzałem Ewę i Anię, skulone i przerażone.
- Agatę zabrali - powiedziała Ania, płacząc. - Zabili ją na pewno!
- Niestety - powiedziałem łamiącym się głosem.
- Gdzie są Mario i Marco? - zapytała Ewa - oni by na pewno coś zaradzili!
- Nie mam pojęcia - odparłem.
- I gdzie Robert? A może oni jego gdzieś ratują... - zamyśliła się Ania. - Nie wierzę! Agaty już nie ma?! Kuba i Agata już nie żyją, Robert może też już nie! Kto z nas będzie następny?! - prawie krzyknęła, szlochając żałośnie.
__________________
Mam nadzieję, że Wam się podoba.
Kolejną osobę uśmierciłam o.o
Ale to smutne opowiadanie, tu nie będzie w ogóle sielanki.
Jeśli chcecie następny, to komentujcie. Liczę na Was !
Buziaki!
+ Zapraszam na mojego drugiego bloga http://bvbstory.blogspot.com/
Szybko nastempny już plis
OdpowiedzUsuńŁooo się porobiło... Czekam na kolejny ;) I ciekawe co z Robciem ;<
OdpowiedzUsuń;(
OdpowiedzUsuńBiedna Agatka...
Rozdział piękny ! Wspaniały!
Zazdroszczę talentu!
(Mam nadzieję ,że pod koniec opowiadania będzie trochę sielanki :D)
Czekam na następny! Pozdrawiam <3
Jak mogli tak potraktować Agatę? Co do rozdziału to świetny <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Popłakałam się ;'( Szkoda Agaty. Mam nadzieję, że pod koniec wszystko się ułoży.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wen ;*
szkoda mi Agaty :( ale niestety tak traktowali ludzi
OdpowiedzUsuńa co do rozdziału: świetny ;*
pozdrawiam i zapraszam do mnie! :)
Boje sie ciebie...
OdpowiedzUsuńAle w jaki świetny sposób ukazujesz nam historię.
Niesamowite.
jak ja bym chciała abyś ty mnie histori uczyła !
OdpowiedzUsuńkocham to co piszesz ! to takie prawdziwe<33
pozdrawiam
Chyba przespałam jak mówiłaś że piszesz to opowiadanie :D Ale na szczęście się przebudziłam i nadrabiam! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tamten okres<3 Sama będę próbowała pisać ;)
Jeju zajebiste to jest!! Podziw , że tak dobrze znasz historie ;)
OdpowiedzUsuńOpowiadanie<3<3 kocham je ;*
Pozdrawiam ;***
Moge sie dowiedzieć ile będzie rozdziałów. Bo mi sie strasznie podoba serio serio.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
Megaa <333
OdpowiedzUsuńto się porobiło...
OdpowiedzUsuńrozdział jest genialny! A to opowiadanie jest cudem XXIw. bo mało kto podejmuje się czegoś takiego jak Ty i wychodzi mu to tak wspaniale.
Pozdrawiam :*
nie mam słów dla tego opowiadania !
OdpowiedzUsuńjest takie magiczne i inne od reszty przewidywalnych sielanek .. chyba zaryzykuję stwierdzenie, że jedno z lepszych o piłkarzach .
pozdrawiam i życzę weny ;)
P.S wchodzisz jeszcze na GG ? wejdź, wejdź ;p
Nie wiem co napisać. Opowiadanie nie z tej ziemi. Cudowne!
OdpowiedzUsuń