- Marco! To chyba tu kogoś zastrzelono - powiedział powoli Mario, pokazując drzwi z numerem 6.
- Tylko kogo? - jęknąłem.
- Musimy tam wejść i to sprawdzić - powiedział Mario.
- Podziwiam Cię za te opanowanie - powiedziałem.
- Ha, to tylko tak na zewnątrz wygląda. W środku aż się we mnie buzuje - powiedział Mario.
Otworzyłem powoli drzwi, mrużąc oczy. W środku był półmrok. Dwóch SS-manów stało nad nieszczęsnym nieboszczykiem.
- Kto to? - zapytał Mario - kogo postrzeliliście, Elber?
- A cóż ci tak głosik drży? Tak się przejmujesz losami tych patałachów? - złośliwie powiedział Elber.
Z Elberem zbrodni dokonał Draxler.
Wziąłem lampę naftową stojącą na stoliku i oświeciłem twarz postrzelonego. Boże... to nie mogła być prawda! Elber z Draxlerem zastrzelili Kubę! Krew mu ciekła ze skroni, musiał otrzymać strzał w bok głowy. Tak okrutnie pozbawili go życia, choć nie mieli najmniejszego prawa.
Już było za późno na jakikolwiek ratunek, Kuba leżał martwy.
- Co tak wzdychacie? Was to z SS powinni wyrzucić - powiedział Draxler - jesteście miękcy jak plastelina!
- Lepiej uprzątnijcie gdzieś te zwłoki, a my idziemy swoją drogą - powiedział Elber. - Dać wam jakiś worek?
- Zaraz Ciebie w worek wsadzimy i zakopiemy w lesie - pomyślałem z goryczą - aż mi wstyd, że jestem Niemcem!
Draxler i Elber wyszli z sali, a my zostaliśmy sami.
- Co my teraz zrobimy? - zapytałem, łzy mi stanęły w oczach. - Musimy chronić resztę! Bo wszystkich zastrzelą! Oni nie mają skrupułów! Hitler im tak namieszał w głowach, że...
- I jak my to powiemy Agacie? Ona się załamie - powiedział Mario.
- Musimy zabrać Kubę i go godnie pochować - powiedziałem - może w nocy? Będzie bezpieczniej.
- Weźmiemy go na Powązki - powiedział Mario.
Póki co, z bólem serca i to niemałym, ponieśliśmy naszego zmarłego kumpla do kostnicy będącej w tym samym budynku.
- Musimy szybko go pochować - powiedział Mario - bo go jeszcze przerobią na mydło! Ilu ludzi już tak...
- Właśnie - powiedziałem - racja, stary!
- Ja tu może zostanę... - powiedział Mario. - A ty...
- Mam iść powiedzieć? - powiedziałem cicho. - Nie wiem, jak to zrobię...
***
Siedzieliśmy bezczynnie, słuchając tylko radia, potajemnej polskiej rozgłośni. Chociaż mogliśmy też niemieckich stacji słuchać, bo znaliśmy wszyscy ten język, ale jednak lepiej się czuliśmy używając i słuchając polskiego.
- Ciekawe, co tam się dzieje - zabrała głos Ania.
- Boże... - chlipnęła Agata, ocierając oczy chusteczką.
Wyjrzałem przez okno, zauważyłem zmierzającego do naszej kamienicy Marco.
- Idzie Marco - powiedziałem.
- Niech powie, że Kuba żyje! - jęknęła Agata.
Podszedłem do drzwi frontowych, czekałem na naszego niemieckiego przyjaciela. Ale aż się przeraziłem, gdy zobaczyłem jego bladą i niewesołą twarz.
- Co z Kubą? Wiesz coś? - zacząłem go wypytywać.
Marco nic nie powiedział, wszedł tylko do salonu ze spuszczoną głową, Agata spojrzała na niego błagalnie.
- Marco! Powiedz, że Kuba żyje!
- Jakbym tak powiedział... to bym skłamał - powiedział szybko, drżącym głosem.
- CO?! - krzyknąłem.
- Jak to? Kuba nie żyje?! - wykrzyknęła Agata. - Nie wierzę! Jak to?! Przecież...
- Zastrzelili go, nim zdążyliśmy w ogóle... - zaczął Marco.
- Wy Niemcy to jesteście podli jak nikt! - piekliła się Agata - a kto wie, czy ty tu nie przychodzisz tylko na przeszpiegi, i nie udajesz naszego przyjaciela?! Zaraz i nas zastrzelą wszystkich... zginiemy marnie jak Kuba - powiedziała, zalała się w końcu gorzkimi łzami.
- Właśnie dlatego, że jestem waszym przyjacielem, chcę wam zaoferować jakąś lepszą kryjówkę - powiedział łagodnie Marco.
- W której nas zagazujecie! To może podstęp z Twojej strony! - krzyknęła Agata, takiej wściekłej jeszcze nigdy jej nie widziałem. I tak załamanej.
- Agatka, spokojnie - próbowała uspokoić ją Ewa - Marco nigdy by nam tego nie zrobił, jest zbyt rzetelnym i dobrym facetem, żeby się do tego posunąć.
- Rozumiem - powiedział Marco - na jej miejscu zachowywałbym się całkiem podobnie. Dziś w nocy mamy zamiar pochować Kubę na Powązkach...
- Muszę tam być - powiedziała Agata. - Marco, racja, trzeba go godnie pochować, zanim Ci SS-mani go...
- Mario pilnuje - powiedział Marco. - Nie wiem, Agata, jak to zrobić... może uda się jakoś pod osłoną nocy... rozumiem, że chcesz być przy jego pochówku...
__________________
Łapcie piąteczkę :3
Pozdrawiam ; ******** .
- Boże... - chlipnęła Agata, ocierając oczy chusteczką.
Wyjrzałem przez okno, zauważyłem zmierzającego do naszej kamienicy Marco.
- Idzie Marco - powiedziałem.
- Niech powie, że Kuba żyje! - jęknęła Agata.
Podszedłem do drzwi frontowych, czekałem na naszego niemieckiego przyjaciela. Ale aż się przeraziłem, gdy zobaczyłem jego bladą i niewesołą twarz.
- Co z Kubą? Wiesz coś? - zacząłem go wypytywać.
Marco nic nie powiedział, wszedł tylko do salonu ze spuszczoną głową, Agata spojrzała na niego błagalnie.
- Marco! Powiedz, że Kuba żyje!
- Jakbym tak powiedział... to bym skłamał - powiedział szybko, drżącym głosem.
- CO?! - krzyknąłem.
- Jak to? Kuba nie żyje?! - wykrzyknęła Agata. - Nie wierzę! Jak to?! Przecież...
- Zastrzelili go, nim zdążyliśmy w ogóle... - zaczął Marco.
- Wy Niemcy to jesteście podli jak nikt! - piekliła się Agata - a kto wie, czy ty tu nie przychodzisz tylko na przeszpiegi, i nie udajesz naszego przyjaciela?! Zaraz i nas zastrzelą wszystkich... zginiemy marnie jak Kuba - powiedziała, zalała się w końcu gorzkimi łzami.
- Właśnie dlatego, że jestem waszym przyjacielem, chcę wam zaoferować jakąś lepszą kryjówkę - powiedział łagodnie Marco.
- W której nas zagazujecie! To może podstęp z Twojej strony! - krzyknęła Agata, takiej wściekłej jeszcze nigdy jej nie widziałem. I tak załamanej.
- Agatka, spokojnie - próbowała uspokoić ją Ewa - Marco nigdy by nam tego nie zrobił, jest zbyt rzetelnym i dobrym facetem, żeby się do tego posunąć.
- Rozumiem - powiedział Marco - na jej miejscu zachowywałbym się całkiem podobnie. Dziś w nocy mamy zamiar pochować Kubę na Powązkach...
- Muszę tam być - powiedziała Agata. - Marco, racja, trzeba go godnie pochować, zanim Ci SS-mani go...
- Mario pilnuje - powiedział Marco. - Nie wiem, Agata, jak to zrobić... może uda się jakoś pod osłoną nocy... rozumiem, że chcesz być przy jego pochówku...
__________________
Łapcie piąteczkę :3
Pozdrawiam ; ******** .
Boże to jest świetne ;3
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Kuby , no ale trudno ;cc
Czekam na następny <3
Pozdrawiam ;*
...beczę ;c
OdpowiedzUsuńAle rozdział zajebisty ! Pięknie napisane <3
Czekam na następny ;*
Agatka...jak mi jej szkoda.
świetny <3 szkoda kuby :(
OdpowiedzUsuńpo prostu geniusz. nie wiem, czy wiesz, ale ryczę przez Ciebie jak nienormalna.
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny i pozdrawiam :*
Kurcze, czemu on musiał umrzeć ? -.-
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że się okaże że to tylko koszmar.
czekam na nastepny.
Pozdrawiam. Paulina <:
O matko aż się popłakałam ;( to jest cudowne po prostu !! Aż miło się czyta :) <3 Masz dziewczyno talent :):)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;******
To jest genialne ! *-*
OdpowiedzUsuńNigdy bym na coś takiego nie wpadła ;d
Piłkarze Borussi z wojną w tle <3
Dobrze, że Polacy mają kogoś, na kogo mogą liczyć.
Z niecierpliwością czekam na następny. :)
Zapraszam na moje opowiadanie. Na razie pojawił się prolog :3
http://amor-espanol.blogspot.com/
Dlaczego Kubę ? ;<<
OdpowiedzUsuńDlaczego? popłakałam się.. Wojna jest straszna, zabiera wszystko wszystkim ..
OdpowiedzUsuńRozdział genialny, ale smutny.. czekam na kolejny!
prze świetny czekam na następny pozdrawiam i zapraszam do mnie http://everyonehastheirowndream.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na bloga. Masz bujną wyobraźnię i piszesz ciekawe notki. Będę musiała tu częściej zaglądać. :)
OdpowiedzUsuńPopłakałam się, chyba pierwszy raz przy cudzym opowiadaniu ;_;
OdpowiedzUsuńDLACZEGO KUBA?! :(
Nieeee, ja się nie zgadzam!
Co teraz z Agatą? :((
Cudowny rozdział i proszę pisz więcej !! <3
Weny ! :*
(zapraszam do siebie, chociaż pewnie juz tam byłaś)
Dlaczego!? Miałam nadzieję, że Kuba przeżyje ;<
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Zapraszam na nowy: http://my-hard-love.blogspot.com/
łał,płakałam, a mi rzadko się to zdarza.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/ znajdziesz tu imaginy między innymi o piłkarzach z BVB
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńSzkoda Kuby :'(
zapraszam do mnie http://wwwkochamcieborussiodortmund.blogspot.com/
U mnie pojawił się pierwszy rozdział :*
OdpowiedzUsuńKiedy następny u ciebie ? :)
http://amor-espanol.blogspot.com/
Why ?? to take smutne ...
OdpowiedzUsuńszkoda Kuby
http://wiecej-niz-myslisz.blogspot.com/
Szkoda, że zginął :((( ale przez to blg jeszcze ciekawszy i wzruszajacy :) bardzo oryginalny pomysł i czekam na kolejne :* pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj weszłam na ten blog po raz pierwszy. I szczerze powiem, że jest świetny nawet więcej :) Nadrobiłam wszystkie rozdziały. Mogę powiedzieć jedynie tyle, że każdy kolejny rozdział jest lepszy od kolejnego ^^
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa jak potoczy się dalej akcja.
Już nie mogę doczekać się kolejnego.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa wiem, że Ty lubisz zaskakiwać, wiem... Ale dlaczego zabijasz Kubę?! :(
OdpowiedzUsuńZłość Agaty całkowicie zrozumiała.
Lubię Marco i Mario, dobrze, że są "tymi dobrymi"...
Aż się boję, co będzie dalej! Skoro zabijasz, a nie ratujesz jednego z ważniejszych bohaterów, to co jeszcze się tu wydarzy?
Pozdrawiam,
A.